Going. | Wanda Czełkowska & Paul Czerlitzki: Betwixt - Piktogram

Wanda Czełkowska & Paul Czerlitzki: Betwixt

18:00 | Sobota, 23 lutego 2019

Piktogram

Kultura

Free

Free

ENGLISH VERSION WILL FOLLOW SOON

Przestrzeń pomiędzy jest tym miejscem, które interesuje Wandę Czełkowską najbardziej. Wertykalne instalacje zbudowane z wielkoformatowych płócien połączonych na odwrociach konstrukcją z surowego materiału mają swój początek w pracy Ściana (1975). Metalowe, minimalistyczne, ale też w pewnym sensie drastyczne „rusztowanie”, na którym wspiera się ta praca, naraża odbiorcę na konfrontację. Uświadamia miejsce, jakie odbiorca zajmuje wobec przestrzeni, miejsce w relacji – nie pozwala na obojętność, uruchamia interobiektywną empatię.
Gdyby sięgnąć jeszcze głębiej w przeszłość, idea prac, które ograniczając, uwalniają przestrzeń, wyłoniła się z monumentalnej koncepcji Bezwzględne wyeliminowanie rzeźby jako pojęcia kształtu (1975-1995). Między postminimalizmem a konceptualizmem, dematerializowała obiekt uwalniając przestrzeń dla obecności.
W prezentowanej na wystawie pracy Elegia (1990), jak również w pozostałych pracach wykorzystujących niezagruntowane płótno malarskie, problem przestrzenności zyskuje jeszcze jeden aspekt, który ujawnia dialog, a może wręcz spór Czełkowskiej z malarstwem. Zdeklarowana przeciwniczka mimetyzmu, podkreśla istotę użytych do wykonania rysunków materiałów – tempery i węgla, które ścierane i osypywane, organicznie wiążą się z płótnem. Na poziomie formalnym linie krzywe, koła, odsyłają również do przestrzennej, rzeźbiarskiej recepcji przestrzeni. Jak mówi Czełkowska: „Koła nie są celem, są wynikiem”.

Prace Paula Czerlitzkiego, mimo, że technicznie są zwykłymi płótnami naciągniętymi na drewniane blejtramy, czasem pokrytymi pigmentem, zachowują się w zastanej przestrzeni bardziej jak obiekty rzeźbiarskie – wchodzą z nią w ścisłą relację i prowadzą nierzadko nonszalancką grę. Zdarza się, że wręcz wychodzą poza pomieszczenia wystawowe na zewnątrz, na dach, na fasadę budynku (seria Anna w Kolonii i Zurychu). W przypadku serii September przestrzeń jest „wciągana” do środka wielkoformatowego obrazu, przenika go, wypełnia niemal w całości. Z kolei realizacje site specific z serii Bez tytułu są zdematerializowanymi pigmentowymi „cieniami” obrazów, wchłoniętymi przez wybrane ściany.
Od „przestrzeni” w obrazie ważniejsza w tym przypadku staje się przestrzeń pomiędzy ścianami, sufitem i podłogą, w której „obraz” się znajduje. A także pomiędzy językiem a niewysłowioną, namacalną materialnością. Johanna Graefling tak napisało o materialności prac z serii Fleshout:
„Gruntowanie płótna klejem kostnym zgodnie z tradycyjną techniką, którą artysta nabył obserwując swoją matkę w pracowni malarskiej, prowadzi do powstania powierzchni, które oscylują między dwu- i trójwymiarowością. Z natury lekkie i delikatne płótna, zostają przekształcone w zwartą, mocną bazę o rzeźbiarskiej fakturze, na której widać załamania światła i koloru w skali natężenia zależnej od punktu obserwacji.”
Pojęcie „obraz” znalazło się powyżej w cudzysłowie dlatego, że prace Czerlitzkiego nic nie przedstawiają, poza samymi sobą – widzimy materiał, technikę. Zachęcają tym samym do uzmysłowienia sobie ich ontologicznego statusu, do spotkania z tym, co jest bezpośrednio dane, ale równocześnie do otwarcia się na wrażenia czysto zmysłowe i do „poczucia” przestrzeni.
Jak pisała Laura Preston: „W kształtowaniu przestrzeni między językiem i wyczuwalną namacalnością, Paul Czerlitzki krąży wokół medium malarskiego, jak gdyby chciał przekonać sam siebie, że może być ono jeszcze bardziej realne”.
Ewa Opałka, Michał Woliński

Pobierz Going. i miej kalendarz miejski zawsze pod ręką.
więcej